2008.09.15 - Dlaczego Chorwaci zarobią na Polakach?
Dodane przez admin dnia 15.09.2008 11:06
Na stronie internetowej kpt. Jerzego Kulińskiego czytamy: Kpt. Mariusz Główka jest posiadaczem patentu RYA. Podejrzewam, że nie bez powodu wyjmował chusteczkę do nosa prawą ręką z lewej kieszeni spodni. PZŻ nie bez powodu nie chciał słyszeć o dokumencie potwierdzającym wiedzę i umiejętności (kompetencje). Do tej pory kurczowo trzymał się terminu "uprawnienia". Choćby jeszcze rok. Choćby do jesieni... Tylko dlaczego administracja państwowa na to pozwala ? Taka praktyka ma przecież krótkie nogi.
Kamizelki i żyjcie wiecznie!
Don Jorge

Drogi Jerzy,
Przewiduję w tym roku olbrzymi boom na chorwackie patenty Voditelj Brodice kat. B. Już dziś Chorwaci powinni pomyśleć o jakimś upominku dla działaczy PZŻ, bo to za ich przyczyną w te wakacje nasi rodacy masowo będą oblegać chorwackie kapitanaty, stojąc w kolejkach do egzaminu.

Ale po kolei. Jak zauważyłeś, powertowałem trochę przepisów z których wyszło jacy to my, żeglarze przyjemniaczki jesteśmy "wyjątkowi" i to za sprawą Chocimskiej, co wcześnie byłeś łaskaw powiesić w swoim okienku. Przy okazji wyszło jak to PZŻ sprytnie zamienił w ustawie o KF z 2007 roku sformułowania, skutecznie unikając określenia "kwalifikacje" i zastępując je określeniem "uprawnienia". Zacytuje to, co napisałem w komentarzu do poprzedniego newsa, ponieważ pozwoli to lepiej zrozumieć jak doszło do tego, że PZŻ poszedł Chorwatom na rękę.

Zacznijmy od cytatów z Ustawy o KF z 2007 roku.
Art. 53 ust 2.Uprawianie alpinizmu jaskiniowego wymaga posiadania odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem ...
Art 53b ust.1. Uprawianie sportów o charakterze strzeleckim wymaga posiadania odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem...
Art 53c ust. 1. Uprawianie płetwonurkowania wymaga posiadania odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem ...

A żeglarstwo? Wzmaga odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem? Nie.
Art 53a ust. 3. Uprawianie żeglarstwa na jachtach:
1) żaglowych o długości kadłuba powyżej 7,5 m lub
2) motorowych o mocy silnika powyżej 10 kW
- wymaga posiadania stosownego dokumentu wydanego przez właściwy polski związek sportowy.

Dalej w kolejnych ustępach ani razu nie pojawia się słowo "kwalifikacje". Zamiast tego używa się kilka razy termin "uprawnienia", choć jeszcze w 2005 roku w ustawie o KF występował podobny zapis i podobna terminologia jak w przypadku innych dyscyplin:
Art. 53a ust.1. Uprawianie żeglarstwa wymaga posiadania odpowiednich kwalifikacji..., dalej,
ust. 3. Egzaminy stwierdzające posiadanie odpowiednich kwalifikacji niezbędnych do uprawiania żeglarstwa...
O kwalifikacjach mówi się jeszcze w ust. 4 i ust. 6 w ustawie z 2005 roku.

Skąd taka różnica pomiędzy tekstem z 2005 roku, a obowiązującym z 2007? Posłowie tak sobie wymyślili? To dlaczego tylko w odniesieniu do żeglarstwa, a nie w odniesieniu do innych dyscyplin? A może przypadkowo komuś się tak napisało? Nie, odejście od terminu "kwalifikacje" akurat w żeglarstwie, występuje nieprzypadkowo. Na początku 2005 roku, gdy poprzednio zmieniano ustawę o KF nikt, a może prawie nikt, nie słyszał o certyfikatach ISSA. W 2007 roku już o nich było głośno. W dodatku PZŻ musiała przyjąć do wiadomości, że w naszym kraju muszą być honorowane patenty zagraniczne, stąd art. 53a ust. 4 wreszcie zapisano:
"Osoba, która uzyskała uprawnienia do uprawiania żeglarstwa w innym państwie, może uprawiać żeglarstwo na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie posiadanych uprawnień potwierdzonych stosownym dokumentem."

Poprzez prosty zabieg, poprzez zastąpienie słowa "kwalifikacje" słowem "uprawnienia", PZŻ próbuje utrzymać korzystne dla siebie status quo i nie dopuścić certyfikatów ISSA. Przecież na plastiku ISSA jest napisane: "Sailing Certificate of Achievement" i nie ma słowa o uprawnieniach. Cwaniaczki z Chocimskiej dobrze to pomyśleli. Monopol i kasa pozostanie.

Ale kij ma dwa końce. Do tak sformułowanego ustępu 4, jak ulał pasuje Voditelj Brodice, chorwacki patent, bardzo dobrze znany polskim żeglarzom i coraz bardziej wśród nich popularny. Popularny, bo nie wymaga kończenia żadnych kursów, a egzamin i to tylko ustny, zdaje się w kapitanatach chorwackich portów, coraz częściej po polsku.

Patent VBr jest wystawiany przez Ministra Morza, Turystyki, Transportu i Rozwoju Republiki Chorwackiej i jest oficjalnym dokumentem państwowym, pozwalającym również na działalność komercyjną w Chorwacji. Najbardziej popularny, kat. B daje uprawnienia do prowadzenia na wodach wewnętrznych i morzu terytorialnym Republiki Chorwackiej:
- łodzi pasażerskich do 3Mm od brzegu lub wysp,
- łodzi rybackich i towarowych,
- wszystkich typów łodzi przeznaczonych do rekreacji (pleasure boats)
- jachtów rekreacyjnych do 30 GT
- jachtów czarterowych do 30 GT bez zawodowej załogi

Jeżeli teraz wrócimy do treści ust. 4, to okazuje się, że mamy idealny patent w ręku. Wszak osoba, która uzyskała uprawnienia do uprawiania żeglarstwa w innym państwie, może uprawiać żeglarstwo na terenie RP w zakresie posiadanych uprawnień. Jakby nie patrzył, uzyskujemy uprawnienia do uprawiania żeglarstwa w Chorwacji, zatem w tym samym zakresie mamy uprawnienia na terytorium RP.

Z ust. 1, 2 i 3 art. 53a Ustawy wynika, że żeglarstwo to również prowadzenie jachtów motorowych, a Chorwaci nie czynią podziału na jachty żaglowe i motorowe. Zatem koledzy żeglarze, posiadacze VBr kat.B, możecie w Polsce prowadzić nie tylko jachty żaglowe, ale również jachty motorowe do 30 GT.

A ci co jeszcze nie mają VBr? Po co robić patenty PZŻ i PZMiNW, chodzić na kursy, wydawać pieniądze? Zafundujcie sobie tydzień wakacji w Chorwacji, idĽcie któregoś dnia do kapitanatu, zapłaćcie ok. 100 EUR za egzamin i zdajcie go. Wcześniej oczywiście się nauczcie. Ale możecie to zrobić sami, bądĽ pływając przez tydzień z przyjaciółmi po pięknym Adriatyku.

A panowie z Chocimskiej powinni pamiętać o powiedzeniu: kij ma dwa końce. Mącili w przepisach po to, aby utrącić certyfikaty ISSA, to sobie zafundowali VBr. Oj zarobią Chorwaci w tym roku!

www.kulinski.gdanskmarinecenter.com